Trizeal - Recenzja gry
Gdybym miał oceniać poszczególne gry po tytułach, Trizeal od razu dostałby ode mnie niską notę. Tak jednak nie jest, a gra i tak ją otrzymała. Czyżbym zrobił wyjątek?

Nic z tego. Kolejny "szuter" (tym razem dostarczony przez Triangle Service) rzeczywiście zasługuje na mierną ocenę. No ale czy mogło być inaczej, skoro developer wydał na świat produkcję będącą na poziomie SNESa?

Słabe zróżnicowanie wrogów, zrobieni kompletnie bez polotu bossowie, nieudane wyważenie dostępnego arsenału (trzy rodzaje: samonaprowadzające rakiety, podwójna wiązka laserowa i rozchodzące się pociski), tandetna grafika, archaiczna i wkurzająca jednocześnie muzyka - wyliczance nie ma końca.

Sytuacji nie ratuje nawet fajny level czwarty i możliwość dopakowywania broni poprzez zbieranie "dopałek" wypluwanych przez ginących oponentów.

Trizeal starczy na około 40 minut zabawy. Na śmiałków, którzy mimo wszystko zdecydują się przebić przez sześć plansz czekają "jakieś" tam sekrety (a dokładniej dwa bonusowe tryby). Nie zmienia to oczywiście faktu, że gra jest cienka jak sik pająka i nie warta Twojej uwagi.

Werdykt!
Kontakt
Masz pytania dotyczące portalu czy kanału na YouTube? Interesuje Cię reklama? Chcesz współtworzyć stronę? Napisz do nas!
• Forum: Zajrzyj i dołącz do naszej społeczności!
• O redakcji portalu: Kliknij po więcej informacji
• E-mail: rolly(@)sega.c0.pl