Rune Jade - Recenzja gry  |  Autor - Rolly

 

 

I tym razem przedstawiam wam tytuł, którego korzenie wywodzą się z Japonii. Programiści zdecydowali się na wykorzystanie możliwości sieciowych Dreamcasta i zazdrosząc sukcesów Diablo - klasykowi crpg  stworzyli dla nas projekt o nazwie Rune Jade.
Hudson (jedna z mioch ulubionych firm, autorzy m.in. Bloody Roar, Elemenatl Gimick Gear czy popularnego od lat Bombermana) tworząc grę z myślą o rozgrywce multiplayerowej przez internet chciał również godnie rywalizować z Phantasy Star Online.
Czy tytuł sprawdził się w praniu, co ma do zaoferowania? Zapraszam do lektury.

Przede wszystkim po 4 zawody dla kobiet i mężczyzny czyli razem 8 postaci, które charakteryzują zupełnie inne parametry oraz balans. Przykładowo czarodziej ma więcej punktów magii i gorszy atak niż np. dzielny rycerz. Sam design postaci przez swój mangowy powiew , przypadł mi bardziej do gustu niż ten ze wspomnianego Diablo. Oprócz tego do dyspozycji oddano nam 4 miasta - każde tematycznie przyporządkowane odpowiedniej profesji, doskonale komponując się z głównymi postaciami.


Dla fanów RPG znajdzie się tu potężna ilość przedmiotów, czarów czy elementów ekwipunku oraz sporo misji do wykonania (dokładnie jest ich 100!) dla jednego gracza. Misje oczywiście są dostępne w trybie offline i pozwalają na ukończenie całej historii kamiennych run. To ciekawe i nieschematyczne wyprawy, gdzie wykazano bardzo dużą różnorodność scenerii, lochów i potwórów. Nastrój buduje również bardzo dobra muzyka, którą doskonale dopasowano do środowiska gry (a to mroczny utwóry pełne rdzennych japońskich instrumentów, na innej znów spokojny ale i tajemniczy kawałek). Może troszkę przesadzono tematycznie z ludowymi utworami w których lubują się skośnoocy bracia, ale i tak nie męczą ucha.

 Podczas przydzielonych nam zadań nieraz przyjdzie się nam poruszać po wnętrzach dziwnych zamków, kopalń, czy jaskiń wypełnionych dziwnymi kokonami. Należy także zauważyć, że za każdym razem gdy wejdziemy do jakiejś lokacji napotkamy całkiem nowy losowo wygenerowany labirynt (z RJ robi się nam rasowy rougelike ala Time Stalkers) co bardzo uprzyjemnia rozgrywkę.

Na pewno wielu z was zastanawia się jak ma się sprawa z przedmiotami i czarami dostępnymi w grze. Oprócz pokaźnej ich liczby do każdego z nich możemy u kowala wykuć specjalne tytułowe kamiene runy, dzięki czemu możemy ulepszać przydatne nam rzeczy np. dodać do parametrów atak, życie, uodpornić na truciny itd. Magia mimo niepozornego na samym początku wyglądu (jakieś kieprawe Fireballe) z czasem zwiększa swoją moc i zasięg, tworząc naprawdę konkretne spustoszenie. Dodatkowo magii dano możliwość levelowania (a'la PSO).


A jak wygląda sama walka? To czas rzeczywisty, akcja rozgrywa się bez podziału na tury i na bierząco atakujemy orężem, rzucamy czary, używamy przedmiotów. Należy też wspomnieć o bardzo dobrze rozłożonych na padzie wszystkich funkcjach. Na pochwałę załugują rownież dobrze narysowane pixelartowe monstra. Są zrobione z polotem (szczególnie kończący etap bossowie) i wyróżniają się one od obcykanego już schematu wygłądu wrogów w rolplejach. Ciekawym patentem jest zbiorowy skarbiec dostępny w Gildii. Korzystać mogą zniego wszyscy gracze, którzy stworzyli profile w obrębie tego samego sejwa na jednej karcie VMU, składającego się z kilku slotów. Dzięki niemu wymiana przedmiotów ze znajomymi nabiera rumieńców, nawet bez połączenia internetowego.

Otoczka graficzna to ładne 2D, gdzie próbowano sprytnie oszukać graczy aby przypominała po trosze silnik 3D. Tytuł Hudson prezentuje może i nieco gorszy poziom graficzny niż np. Record of Lodoss War, ale nie oznacza to, że jest słabo. Wszystko jest schludne, płynne ale i zarazem bardziej proste. Rune Jade to też kawałek historii feudalnej historii Japonii. Wystarczy popatrzeć na wygląd budynków, piwnic czy stroje samych postaci. Można by lepszą animacją obdażyć głównych herosów i wrogów, ale jak na niewysoki budżet gry - doceniam jej urok.

Bardzo żałuje dwóch rzeczy. Pierwsze to brak tłumacznia gry na angielski (jaka łatka? ktoś? coś?) oraz, że nie dano nam możliwości sprawdzenia trybu online multiplayer (tu również może kiedyś coś uda się zdziałać dzięki DreamPi). Ocena za grywalność na pewno skoczyłaby o oczko wyżej. Mimo to Rune Jade potrafi naprawdę przyciągnąć gracza rozbudowaniem i czasem zabawy. Gdyby gra została wydana poza Japonią, na pewno zdobyłaby całkiem sporą rzeszę zwolenników. Dla mnie miłośnika importów, crpg i dunegon-crawlingu, kolejna bardzo dobra pozycja. Warto inwestować!